piątek, 20 kwietnia 2012

KOSMETYCZNIE - Avene Cold Cream

Robiąc ostatnio zakupy w Super Pharmie we wrocławskiej Magnolii na kwotę powyżej 30 zł zaproponowano mi krem do rąk firmy Avene. Zapłaciłam za niego raptem 9,90 zł, a na opakowaniu widnieje cena 37,49 zł!! Żal było nie spróbować. Na krem do rąk za 40 zł raczej sama bym sobie nie pozwoliła, a tu niespodzianka.

Czy aby na pewno? Krem jest dobry. To fakt. Ale czy od razu wart 40 zł?! Inna rzecz, że ja z dłońmi jakiś nadzwyczajnych problemów nie mam. Ma je za to mój mąż, który ciężko fizycznie pracuje. Postaram się zatem opisać efekty, jakie przyniósł on na jego rękach.

Jednak zachęcam do okazjonalnego zakupy! Warto spróbować na własnej skórze!

KOSMETYCZNIE - Szampon Mrs. Potter's Włosy przetłuszczające się

Na samym początku wieeeelkie podziękowania dla wszystkich doświadczonych Blogerek, ktróre wpadły w odwiedziny na mojego cieplutkiego jeszcze bloga. Mam nadzieję, że będziecie równie częstymi gośćmi, jak ja u Was :*

Teraz trochę o Szamponie Mrs. Potter's Świeżość i Lekkość do włosów przetłuszczających się z arniką i kompleksem z wit. H.

Musicie mi wybaczyć jakość dodawanych zdjęć mojego autorstwa. Jedynym aparatem jaki w domu posiadam to aparat w telefonie, dlatego też dorzucam zdjęcie producenta.

Producent pisze:

"Arnika, kompleks z wit. H i oczar wirginijski. Nowa wzbogacona receptura szamponu do włosów przetłuszczających się zawiera ekstrakt z arniki o właściwościach łagodzących i zmniejszającym skłonność do przetłuszczania się włosów, kompleks z witaminą H, która działa antyłojotokowo oraz ekstrakt z oczaru wirginijskiego znany z właściwości kojących oraz przeciwzapalnych. Efekt: włosy odzyskują świeżość i lekkość"


Moja opinia:

Konsystencja: jest dość rzadka, a mimo jakaś wada fabryczna butelki sprawia, że strasznie trudno wydostać zawartość na rękę, co przy mokrych rękach pod prysznicem nie jest ułatwieniem. Przypuszczam, że dziurka w korku jest zbyt mała. Nie zwiększa to komfortu użytkowania niestety. Kolor perłowo-biały.

Zapach: zdecydowanie apteczny. Czuć, że są (albo przynajmniej powinny) być w nim zioła. Zapach w niczym nie przeszkadza, nie utrzymuje się długo na włosach.

Działanie: od szamponu wymagam głównie oczyszczenia włosów no i może tego, żeby nie tworzył z moich włosów gigantycznego kołtuna. No i tutaj "na dwoje babka wróżyła". Oczyszcza dobrze. Faktycznie czuć, że włosy są świeże i lekkie, ale niestety plącze je i to w stopniu dość znacznym. Odżywka z ledwością sobie radziła z moim kołtunem. Często podczas rozczesywania włosów wyrywana była ich dość znaczna ilość.  Gdyby nie fakt plątania byłby nawet niezły i częściej gościłby na mojej łazienkowej półce, ale niestety... raczej się na niego nie zdecyduję.

Cena:  około 8 zł za 500 ml.

Jego następcą będzie Garnier Dla Dzieci z ekstraktem z jabłka. Nie próbowałam go jeszcze, ale niebawem to uczynię :) Zobaczymy, czy tak jak obiecuje producent nie plącze włosów.


PS. Otworzyli mi niemal pod domem Rossmana :) sasasasa. :D


czwartek, 19 kwietnia 2012

MAMOWO - Oferta Bierdonki

Zachęcona postem nikki o lakierowych zdobyczach z Biedronki postanowiłam rzucić okiem na ich aktualną od dzisiaj ofertę. Podczas przeglądania działu "Artykuły przemysłowe" natrafiłam na koce polarowe z dziecięcymi motywami do zobaczenia TUTAJ. Jak wszystkie obecne i przyszłe Mamy wiedzą kocyki przydają się w ilości sporej. Wtedy bez stresu, że się kocyk pobrudzi i nie ma jak wyprać.

Z pewnością chętnie zaopatrzę się w któryś z motywów, a może nawet dwa jak okażą się dobrej jakości... Cena jest baaardzo zachęcająca, bo jedynie 17,99 zł.

Jutro wybiorę się do Biedronki i opowiem Wam, jak koce się prezentują, chyba że któraś z Was widziała je już dzisiaj i może mi coś o nich opowiedzieć?

KULINARNIE - Knorr Fix Chrupery z dipem serowym

Zachęcona reklamą telewizyjną i wizją skrzydełek niemal jak z KFC pokopytkowałam do sklepu celem zakupu magicznej mieszanki.
Zakupiłam doń również prawie kilogram skrzydełek. Resztę składników miałam w lodówce. Z niecierpliwością wdrapałam siebie i swój ciężarny brzuch na 3 piętro mojej kamienicy. Pierwsze co zrobiłam po zdjęciu butów to rzut w stronę kuchni celem przetestowania pysznie wyglądających "Chruperów", a jeszcze chętniej dipu serowego.

Przygotowanie skrzydełek z przyprawą jest banalnie proste. Skrzydełka należy podzielić na mniejsze części i umyć je pod bieżącą wodą. Następnie mokre skrzydełka mamy pokryć niniejszą przyprawą. Wrzuciłam więc mokre skrzydełka do wielkiej szklanej misy i posypałam... Niestety... efekt całkowicie mnie zawiódł. Skrzydełka pod żadnym pozorem nie chciały pokryć się dokładnie mieszanką. Większość niej zostało na mojej ręce, którą w chwili desperacji postanowiłam sobie pomóc. Postanowiłam jednak dać im szansę układając je na blasze wkładając je do nagrzanego piekarnika i zostawiając je tam na 30 minut.

Prawdziwa masakra rozpoczęła się tak na prawdę od zrobienia nieszczęsnego dipu. I teraz nie wiem kogo obwiniać. Dip jako dip, czy może majonez a może jogurt? Dip wymieszał się z powyższymi ładnie tworząc ledwie żółty sos. Jednak jego zapach już mówił mi, że nie będzie to to na co ja i mały Jeremi mamy ochotę. Sos śmierdział starymi skarpetami, a w smaku był kwaśny... Wsadziłam go jednak do lodówki, tak jak zalecał producent. Nie dało to absolutnie nic. Smak pozostał niezmieniony.

Tu moi drodzy zaczął trafiać mnie przysłowiowy szlag, bo nie na taki efekt liczyłam. Żałuję, że wtedy dopiero nosiłam się z zamiarem prowadzenia blogu i nie posiadam zdjęć oddających efekt "chruperów" drastycznie różny od tego z reklamy TV, czy opakowania.

Sprawę uratowała moja ulubiona przyprawa do kurczaka firmy Kamis "Przyprawa do kurczaka po węgiersku", którą oprószyłam biedne skrzydła.

  Reasumując: żyję już parę lat na świecie, więc nie jestem na tyle naiwna żeby wymagać wyglądu identycznego z reklamą, ale "Chrupery z dipem" firmy Knorr całkowicie mnie zawiodły, aż się zdziwiłam, bo na prawdę lubię fixy z tej firmy (wkrótce recenzja Fix Knorr "Smażony ryż po Chińsku").

Cena chruperów bez promocji to około 4 zł. Do tego należy doliczyć cenę skrzydełek, ewentualnie majonezu i jogurtu... Oczywiście jeżeli ktoś będzie chciał spróbować na własnym podniebieniu.

KOSMETYCZNIE - Eveline SOS dla kruchych i łamliwych paznokci

Od dzisiaj zaczynam kurację z odżywką firmy Eveline Cosmetics "Sos dla kruchych i łamliwych paznokci".

Mimo, że od kiedy jestem w ciąży na stan moich paznokci nie mogę aż tak bardzo narzekać, ale trochę ponarzekać jednak mogę :) Paznokcie łamią mi się bez ostrzeżenia. Niby piękne i mocne, a tu nagle trach i zadzior gotowy.

Co pisze producent:

"Wielozadaniowa, ekstremalnie wzmacniająca odżywka to szybka pomoc dla kruchych i łamliwych paznokci. Kompleksowa, silnie działająca kuracja jest idealnym rozwiązaniem dla słabych, zniszczonych i rozdwajających się paznokci. Odbudowująca formuła z witaminami, wapniem i kolagenem precyzyjnie łączy się z płytką paznokciową, odbudowuje, regeneruje i maksymalnie ją utwardza. W ciągu 10 dni kuracji SOS paznokcie z dnia na dzień stają się nieprawdopodobnie mocne, elastyczne i piękne"

Póki co mogę powiedzieć, że na paznokciach wygląda bardzo schludnie. Nadaje im lekki połysk. Stosuje się ją nakładając przez 10 dni, co 3 dni zmywając i nakładać od nowa. Mam nadzieję wytrzymać 10 dni - trochę słabo u mnie z systematycznością, ale będę się starać i za 10 dni zrobić pełną recenzję produktu.

W SuperPharmie parę dni temu zapłaciłam za nią około 10 zł.

Zdjęcie nie jest mojego autorstwa, ale odżywka w rzeczywistości nie ma aż tak mocnego różowego koloru. Jest raczej bladoróżowa.

środa, 18 kwietnia 2012

KULINARNIE - Pierś z kurczaka z grilla i brokuły

Uważam, że zakup patelni grillowej to jeden z lepszych zakupów kuchennych jakie poczyniłam. Nie mam jakiejś wymyślnej. Zwykłą z IKEA. Kosztowała niewiele, 49, 99 zł - oto i ona. Robię na niej różne cuda. Mój mąż uwielbia każde mięso przyrządzone na tym cudzie.

Kupując ostatnio piersi z kurczaka (nie pomnę jakiej firmy) dostałam gratis w postaci kostek rosołowych firmy Knorr i skuszona niedawną reklamą w TV oraz zachętami na opakowaniu postanowiłam wypróbować przepis z roztartą kostką rosołową i oliwą jako 'marynatą' do mięsa.

SKŁADNIKI:

- dwie kostki rosołowe "Rosół z kury" firmy Knorr (przypuszczam, że Kucharek lub inne również sprawdzą się świetnie)
- pierś z kurczaka - dla dwóch osób około 400 g
- oliwa z oliwek (lub po prostu olej roślinny) 4 łyżki (po dwie na każdą kostkę rosołową)
- brokuły - około 500 g
- sól i cukier

sos do brokułów:

- jogurt naturalny (najlepiej gęsty typu greckiego)
- czosnek
- sól, cukier i pieprz

PRZYGOTOWANIE:

W przypadku patelni grillowych bardzo ważna jest ich odpowiednia temperatura przed położeniem na niej mięsa. Powinna ona być na tyle gorąca żeby od razu ściąć białko mięsa, dzięki czemu zachowa ono odpowiednią wilgotność - co jest szczególnie ważne w przypadku piersi z kurczaka, jak wiadomo to mięso, które lubi wysychać. Dlatego pierwszą czynnością jaką robię zabierając się za przygotowanie tego typu potrawy to postawienie patelni na średnim gazie. Do naszego dania będzie również potrzebny garnek z wrzącą wodą, więc warto od razu postawić go na gazie. (Mój patent na przyspieszenie gotowania wody: do garnka nalewam mniej niż 3/4 jego objętości i stawiam na dość sporym gazie, w tym samym czasie nastawiam wodę w czajniku elektrycznym i kiedy ta się zagotuje wlewam do garnka. Znacząco przyspiesza proces gotowania wody. Wody przed zagotowaniem nie solę!)

Mięso myjemy, oczyszczamy z resztek ścięgien, kości i innych atrakcji, których nie potrzebujemy. Osuszamy ręcznikiem papierowym. Pierś możemy lekko naciąć, aby nasza 'marynata' dostała się głębiej. Punkt ten nie jest obowiązkowy, ja go pominęłam.

 Do małej miseczki wkładamy kostki rosołowe, zalewamy odpowiednią ilością oliwy lub oleju i mieszamy doprowadzając do powstania gęstej pasty, którą następnie nacieramy mięso. Odstawiamy na 10 minut do lodówki.

Teraz jest odpowiedni czas, aby zająć się brokułami, które najpierw myjemy, później dzielimy na małe różyczki. Wrzącą wodę solimy i dodajemy około 2 łyżeczek cukru na spory garnek. Brokuły wrzucamy do gotującej się wody i pozostawiamy w niej na max. 3 minuty (zależy od wielkości różyczek, im mniejsze tym krócej pozostawiamy je w wodzie. Nie chcemy pozbawić ich naturalnej chrupkości - mamy je blanszować, nie gotować!!). Po upływie tego czasu odcedzamy brokuły przelewając je lodowatą wodą lub wrzucając do miski pełnej lodu. Dzięki temu przerwiemy proces gotowania i zachowamy piękny zielony kolor warzyw.

Mięso wyciągamy z lodówki i wrzucamy na gorącą (wręcz dymiącą) patelnię grillową. Grillujemy po 5 minut z jednej i 4 minuty z drugiej strony.

Do jogurtu dodajemy przeciśnięty przez praskę lub starty na tarce czosnek (opcjonalnie możemy go rozetrzeć na desce przy pomocy szerokiego noża i z dodatkiem soli). Doprawiamy do smaku. Wszystko razem mieszamy.

Piersi z kurczaka i brokuły wykładamy na talerz. Polewamy sosem i gotowe! Banalnie prosty i szybki obiad!

SMACZNEGO!

KOSMETYCZNIE - Zmora przyszłej mamy - ROZSTĘPY

Na pierwszy ogień pójdzie problem, który zaczął dotyczyć mnie, jako ciężarówki miesiąc temu, czyli około 4 miesiąca ciąży. Rozstępy... Pojawiły się nagle. Nie wiem sama kiedy. O dziwo (na szczęście) pojawiły się tylko na biuście. Pierwszym kosmetykiem, jaki zaczęłam stosować to "ja&mama" Krem Przeciw Rozstępom firmy AA. Krem wraz z paroma innymi kosmetykami dostałam swojego czasu przy rozpoczęciu prenumeraty gazety "Mam Dziecko".
Kosmetyk zapakowany w ładną tubkę 200 ml produktu. Producent pisze:
Działanie
▪ skutecznie niweluje rozstępy oraz chroni przed powstawaniem nowychn
▪ kompleksowe działanie i substancji aktywnych z wzmacnia włókna kolagenu i elastyny
▪ przyspiesza regenerację zmienionej struktury skóry
▪ intensywnie nawilża i natłuszcza skórę oraz zmniejsza jej skłonność do podrażnień

Stosowanie
2 razy dziennie delikatnie wmasować w skórę piersi, brzucha, ud oraz pośladków.
Można stosować od 4. miesiąca ciąży oraz po porodzie, także w trakcie karmienia piersią – przed karmieniem skórę piersi należy umyć. Pozytywne rezultaty zapewnia systematyczne stosowanie kremu.

Składniki
pochodna hydroksyproliny, ekstrakt z Boswellia serrata


  MOJA OCENA:
Konsystencja: lekka i przyjemna
Zapach: nieco chemiczny, trudno powiedzieć czym dokładnie pachnie. Dla mnie nieco drażniący. Niestety utrzymuje się długo.
Wchłanianie: dobre, a nawet dobre +
Działanie: hm... jak dla mnie spektakularnego efektu nie zrobił... Producent obiecuje chronienie przed powstaniem nowych niespodzianek. Otóż mnie nie uchronił. Nie powalił mnie w żaden sposób. Cieszę się, że sama go nie kupiłam. Uważałam firmę AA za godną zaufania, jednak już któryś raz z kolei zawodzę się na niej. (Ostatnio pamiętam zawód na kremowym żelu pod prysznic, fuu... okropieństow i śmierdziało płynem do rozjaśniania włosów). NIE POLECAM.
Cena: internet mówi: około 32 zł
Aktualnie zaczynam testowanie Eliminatora Rozstępów z TOŁPY. Zobaczymy, jak on sobie poradzi, ale o tym myślę napiszę po przetestowaniu.